plakat

plakat

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział X

Najgorszy w życiu jest moment, gdy zdajesz sobie sprawę, że za małą chwilę możesz stracić wszystko to, co jest dla ciebie naprawdę ważne. Gdy czujesz niepokój przed rozmową z najbliższą osoba i nie potrafisz się uśmiechnąć nawet wtedy, kiedy twoja siostra przynosi ci śniadanie do łóżka. Harry nie potrafił normalnie funkcjonować rano wiedząc, że od Louisa zależy to, jak dalej będzie wyglądać jego życie. Są trzy wyjścia: abo coś się posypie, wzniesie albo zostanie takie jakie było i Harry chyba najbardziej pragnął tej ostatniej opcji, chciał, by wszystko pozostało takie jakie było dawniej. Nie chciał żadnych zmian.
 Czuł jak jego serce próbowało wyjść z ciała, jak w jego żyłach pulsowała krew. 
Przy pomocy Gemmy i Ashtona Harry znajdował się przed drzwiami pokoju, w którym Louis przespał tę noc. Wdech i wydech a jego ręce trzęsły się coraz bardziej. Wreszcie zdecydował się nacisnąć klamkę. Louis leżał na łóżku i patrzył na Harry'ego trzymając ręce na klatce piersiowej.
-Już nie śpisz? Jest po dziewiątej-odezwał się niebieskooki patrząc na zegarek znajdujący się na szafce obok łóżka
-Możesz się ze mną tak nie bawić?-Harry wczołgał się na łóżko. Usiadł obok Louisa i złapał jego rękę, której tym razem szatyn nie zabrał.-Louis, wybacz mi. Wiem, jestem totalnym dupkiem ale proszę cię, wysłuchaj mnie chociaż.
-Słucham.-Lou widząc zmartwiony wzrok loczka delikatnie przejechał kciukiem po jego dłoni dodając mu otuchy. Taki był Louis, gdy kogoś kochał nie pozwalał by ta osoba nawet przez moment była smutna czy przygnębiona. 
Harry opowiedział mu o nim i Nicku, o ich dawnych relacjach. Gdy skończył schował twarz w dłonie nie mogąc zahamować płaczu. Louis wahał się przez chwilę ale przyciągnął chłopaka do siebie tuląc go mocno
-Na pewno nic do niego nie czujesz?-upewnił się Tomlinson szepcząc w szyje Loczka
-Nie, przysięgam że nie-Harry wydusił z siebie na jednym oddechu
-Skoro to było tak dawno, to po co to rozdrapywać? Wszystko okej, Hazz. Nie płacz
-A co z nami?-spytał zielonooki patrząc na Lou 
-Wszsytko po staremu. Nie zawiodłem sie na tobie Harry tylko na tym dawnym, bezuczuciowym Stylesie. Wierze, że się zmieniłeś.-Louis mocno uścisnął ręce Loczka gdy ten jedynie kiwnął twierdząco głową
-Wracamy do domu?-zapytał Harry po chwili
-Tak ale najpierw muszę podziękować Gemmie i Ash'owi za nocleg. Mają bardzo wygodne łóżko-powiedział Louis i oboje zaśmiali się nadal nie puszczając swoich dłoni. 

~*~

Louis schylił się by podnieść kopertę leżącą na wycieraczce przed drzwiami jego domu. Była ona niewielka i nie posiadała znaczka. Wszedł z nią do domu rzucając na stół, przy którym siedział Harry. Młodszy wziął ją do ręki oglądając przez chwilę po czym spytał:
-Od kogo to?
-Właśnie nie wiem-odpowiedział Louis siadając obok.-Może to od twojej rodziny?
-Louis, przestań. Oni nie wiedzą, że żyję. Załamałbym się, gdyby znali adres tego domu.
Chłopcy przez dłuższą chwilę milczeli patrząc na kopertę
-Zachowujemy się idiotycznie-przyznał nagle szatyn-Nie możemy tego otworzyć?
Harry skinął głową i za pomocą noża przeciął kawałek koperty następnie wyciągając z niej poskładaną na dwie części kartkę. Ponaklejane litery z gazet układały się w zdanie ''Jutro, gdy ciemność nastanie jedno z was już nigdy żywe nie wstanie''
Twarz Harry'ego momentalnie zbladła. Spojrzał na Louisa, który po raz kolejny czytał to samo zdanie nie mogąc uwierzyć w to, co widzi. Szybko wziął w swoje objęcia Loczka, którego twarz był mokra od łez. Masował jego plecy całując delikatnie jego czoło i szeptał mu na ucho ciche ''będzie dobrze'' choć sam nie był pewien tych słów.
-To Nick, to na pewno on to przysłał! On chce się zemścić na mnie, Lou! On Cie zabije bo mi to obiecał!-Harry krzyczał a jego policzki z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej mokre
-O czym ty mówisz?
-Dzisiaj w nocy, gdy byliśmy u Gemmy, on znów zadzwonił. Obiecał mi, że się zemści zabierając to, co dla mnie najważniejsze. Louis, musisz wyjechać, chronić się! Proszę, uciekaj stąd
Louis poczuł jak Harry wbija paznokcie w jego barki. Odsuwając się od niego przejechał palcem po jego rozpalonym policzku następnie całując go delikatnie w spierzchnięte usta.
-Jest w porządku, Hazz. Nie przejmuj się. Damy radę.
-Nie dzwoń na policje, Lou. Wszystko, tylko nie to. On się dowie i będzie jeszcze gorzej.
-Dobrze, poradzimy sobie sami
 Louis trzymał Harry'ego mocno w ramionach a łza spłynęła po jego policzku. Bał się, pomimo wszystko strasznie się bał. 
-Najlepszy będzie teraz spacer, wiesz? Pójdziemy do parku, dobrze nam to zrobi, okej?
-Okej-Loczek zgodził się choć w głębi duszy miał złe przeczucia 

~*~

Pogoda była wyjątkowo ładna tego wieczoru. Nie pasowała do tego wszystkiego. Nie pasowała do Louisa ani do Harry'ego. Wszystko było takie wesołe i szczęśliwe podczas, gdy ta dwójka pogrążona była w smutku i zamyśleniu. 
 Louis poszedł do sklepu po coś do zjedzenia gdy Harry zgłodniał. Zielonooki siedząc samotnie na wózku obok ławki zauważył mężczyznę, który był bardzo podobny do Nicka, tego Nicka. Osoba ta odwróciła się i Harry miał racje. To był on. Loczek nie zapomniał jego twarzy. Szybko znalazł się obok faceta wykrzykując różne obelgi w jego stronę. Ten przez chwile patrzył na Harry'ego po czym uśmiechnął się mówiąc:
-Harry! Co ci jest? I dlaczego jeździsz na wózku? I dlaczego na mnie bluźnisz?
-Jeszcze masz czelność pytać?! Pieprzony dupku! Tylko coś mu zrobisz a zabiję cię dwa razy! 
-O co chodzi? Co mam zrobić i komu?
Mężczyzna wyglądał na naprawdę zdziwionego sytuacją. Harry wyjął z kieszeni list
-Napisałeś to! Chcesz się zemścić na mnie to zrób to kurwa na mnie a nie na osobie, którą kocham!
-Harry, uspokój się. Nie mam pojęcia o czym ty mówisz. Ja mam żonę, dziecko, myślisz, że ojciec zrobiłby coś takiego? 
-Ale dzwoniłeś do mnie, pisałeś, mówiłeś, że...
-Jak?-przerwał-Jak miałem do ciebie dzwonić jak nawet nie mam twojego numeru? To znaczy miałem ale na telefonie, który zgubiłem rok temu. Zmieniłem numer, więc na pewno to nie ja do ciebie dzwoniłem. Harry, coś się dzieje? Może wpadniesz do mnie? Opowiesz mi wszystko
-Nie, nie. Ja...boże, skoro to nie ty, to kto? Zresztą... Muszę iść Nick, na razie
Wymienili się ostatnimi spojrzeniami i oboje odeszli we własną stronę.
Harry czuł, że Louis musiał się o tym jak najszybciej dowiedzieć bo czasu do jutrzejszego zmroku zostało niewiele

__________________________________
Woow zrobiłam z tego ff detektywistyczne haha 
A tak na serio to podoba Wam się ten rozdział? Jak myślicie, co będzie dalej? :) 
I przepraszam, że dodałam go tak późno :/
Nie wiem kiedy następny :/ Jak coś, będę informować :)
I tak jak obiecałam-link do nowego ff thingsforbiddentome.blogspot.com :) xx 

2 komentarze:

  1. OMG *_* Super, już myślałam że wszytko się wyjaśni, a teraz tak zamieszłaś xD Jak nie Nick to kto? O.o Może ktoś z rodziny Hazzy...? Czekam na next i biorę się za czytanie nowego ff :) /@69_with_batman

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale akcja
    "japierdziu"
    Nie nick? to kto jak nie on???
    boże, tyle pytań pozostawiasz kończąc ten rozdział w takim momencie 0-0
    czekam na nn i łapie nowe ff ;)
    @bicz_plisss

    OdpowiedzUsuń