plakat

plakat

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział XII

 Szpital wydawał się całkiem pusty. Białe ściany nagle poszarzały nadając temu miejscu straszliwy i zimny klimat. Harry siedział patrząc na zasłoniętą szybę od sali operacyjnej, w której ratowali życie Louisa. Łzy wydawały się być bardziej słone, niż były kiedykolwiek i znacznie grubsze. Ciekły po policzkach Harry'ego strumieniami i chłopak nie mógł nic na to poradzić. Jego największy skarb walczył o życie a on bezczynnie siedział opłakując całą sytuacje. Ta myśl dręczyła go za każdym razem, gdy zerkał na szybę. Czemu to się stało? Jak mógł na to pozwolić?
 Z sali operacyjnej wyszedł lekarz i spojrzał smutno na Harry'ego. Zdjął rękawiczki po czym usiadł obok na krześle. 
-Z tego co wiem jest pan przyjacielem pana Tomlinsona-zaczął-Powiem krótko, jego stan nie jest za dobry, powiedziałbym inaczej, jest z nim bardzo źle. Bardzo mi przykro.-Mężczyzna wstał klepiąc chłopaka po plecach ze współczuciem.
Harry schował twarz w dłonie a na opuszkach palców poczuł kropelki łez.
-Nie jest panu przykro.-stwierdził patrząc krzywo na lekarza-Gdyby było panu przykro robiłby pan wszystko, by go ratować, wszystko! Na tym polega wasz cholerny zawód! Macie ratować ludzi a nie zostawiać ich samych sobie! Masz go kurwa ratować!-Harry krzyczał najgłośniej, jak potrafił. 
-Proszę pana, robimy co w naszej mocy. Niech nie oczekuje pan od nas, że...
-Spierdalaj.-Ton głosu Harry'ego był przerażający.
Mężczyzna odszedł nie zamieniając z Harrym ani słowa więcej. 
 Zielonooki spędził cały dzień przed salą, w której leżał Louis. Nie mógł go nawet zobaczyć. W pewnym momencie zauważył lekarzy biegnących w stronę pokoju. Było ich czterech i żaden nie chciał udzielić Harry'emu jakichkolwiek informacji. Chłopak poczuł, jak jego serce zaczęło bić milion razy szybciej. Wiedział, że coś się działo z Louisem ale nikt nie chciał powiedzieć mu co. 
 Po dziesięciu minutach z sali wyszedł tata Louisa, którego Harry nie rozpoznał. Podszedł do chłopaka i usiadł obok zakrywając twarz dłońmi. Po chwili spojrzał na Harry'ego zapłakany i Harry wiedział, o co chodziło.
Louis przestał walczyć.

~*~

 Dom wydawał się zupełnie pusty bez Louisa. Jakby ktoś zabrał z niego całe szczęście. Tyle, że ono już nie wróci. Odeszło razem z nim zostawiając po sobie jedynie piękne wspomnienia. W każdym milimetrze mieszkania Louis ukrył jakąś cząstkę siebie. Najbardziej bolała myśl, że go już nie ma. Że Harry nigdy więcej nie spojrzy w jego przepełnione morskim błękitem oczy, że nigdy nie dotknie jego skóry, nigdy nie powie mu, że go kocha. Nigdy nie złapie jego dłoni, nigdy nie złoży pocałunku na jego ustach.  Słowo ''nigdy'' było bolesnym słowem od kiedy tylko Harry usłyszał je po raz pierwszy ale tym razem bolało ono najbardziej. Nie mógł się z nim nawet pożegnać. 
Czemu go stracił? Dlaczego odszedł? Przecież to nie był jego czas. 
 Harry ostatnimi siłami wdrapał się na kanapę i z szufladki obok wyciągnął kasetę. 


-Jesteś głupi-powiedział Louis a na ekranie można było zobaczyć jego roześmianą i wesołą twarz.-Po co to nagrywasz?
-Na pamiątke.-Harry'ego nie było widać ale jego ton głosu wskazywał na to, że chłopak był niesamowicie szczęśliwy.
Louis podszedł bliżej kamery a Harry uniósł ją do góry, przez co było widać również jego. Louis złapał Harry'ego w pasie i delikatnie pocałował go w skroń. 
-W takim razie...-Louis spojrzał w ekran.-Jestem Louis a to mój chłopak Harry. Bardzo go kocham i mam teraz ochotę go całować przez dłuuuugi czas dlatego musimy kończyć.
-No cóż-zaczął Harry i wzruszył ramionami-Chyba nigdy nie nagram żadnego dobrego wideo.


I w tym momencie film się skończył a na ekranie można było zobaczyć jedynie nic nie wartą czerń. 
 Harry nie mógł złapać oddechu. Z sekundy na sekundę na jego policzkach pojawiały się nowe krople łez a on sam chciał się w jedną z takich zamienić. Żyć bez cierpienia, w samotności. 
Teraz było mu obojętne, jak dalej będzie wyglądać jego życie. Stwierdził, że mógłby nawet umrzeć, przynajmniej wtedy byłby z Lou. 
 Położył się na kanapie okrywając swoje trzęsące się ciało swetrem Louisa, który leżał na oparciu.Pachniał nim, każdy jego milimetr. Harry czuł, jakby zasypiał przy Louisie, wtulony w jego ramiona. I kiedy w jakiś sposób czuł jego obecność wszystko stało się lepsze. Jakiś promyczek szczęścia w jego sercu, który wstrzymał łzy. Ale zasypiał samotnie, to jedynie tęsknota. Najgorsze uczucie. Robi z tobą złe rzeczy bo gdy się obudzisz, znów powrócisz do rzeczywistości. 
A Harry obudzi się samotny.

~*~

Trzydziesty drugi dzień bez Louisa był koszmarem. Harry, gdy tylko się obudził zaczął płakać a jego serce bolało jak nigdy wcześniej. Był w rozsypce i nie mógł nic z tym zrobić. 
 Usłyszał głośnie pukanie. Ubrany w sweter Louisa, którego od czasu jego śmierci nie zdejmował (ewentualnie do kąpania) podszedł do drzwi z zamiarem otworzenia ich swojej siostrze, która miała przyjechać by zobaczyć, jak się trzyma, i wtedy zobaczył Sama, ojca Louisa.
-Harry, zdajesz sobie sprawę, że przez ten miesiąc nie było z tobą żadnego kontaktu?-powiedział spokojnie patrząc w zielone oczy bruneta. 
-Co za różnica?-odpowiedział cicho odwracając się ale Sam zatrzymał go.
-Poczekaj.-Spojrzał w prawą stronę i machnął ręką.
Harry omal nie zemdlał gdy zobaczył niebieskie tęczówki. Te same, z którymi niedawno musiał się pożegnać. 
Myślał, że to jakieś żarty albo najpiękniejszy sen ale to naprawdę się działo. Naprawdę stał przed nim...Louis?

______________________________________________________________________
Okeej zostały 2 rozdziały i epilog. 
(za krótki ten rozdział znowu ugh nienawidzę siebie :()
Wiem wiem strasznie dziwne zakończenie rozdziału ale to moja specjalność haha. 
Wszystko się wyjaśni, więc spokojnie ;) Szczerze spieprzyłam ten rozdział :( brak weny i jakoś tak...sama nie wiem, mam lepsze i gorsze dni w pisaniu i dzisiaj był ten gorszy niestety :( 
I nie wiem kiedy kontynuacja :/ w sobotę wyjeżdżam i być może będę miała czas na dodanie następnego rozdziału tu ale wątpię. W poniedziałek napiszę ogłoszenie, kiedy dodam, bo chyba tak będzie najlepiej :)







2 komentarze:

  1. Boże
    nienawidzę Cię i zarazem kocham
    jak moglas zrobić to Harry'emu?
    wiesz, równie dobrze mógł dostać n końcu rozdziału zawału przez to
    Hahaha nie co
    Coś chyba mi dosypali do herbaty Hahaha
    Już nie mogę się doczekać następnego ;)
    życzę duuuuzoooo weny!!! ;D
    @bicz_plisss
    ps. udanych wakacji ;3

    OdpowiedzUsuń